Z tego co wiem wojna to próba narzucenia swojej woli przy użyciu przemocy- nie widzę specjalnego związku z chronieniem czego- lub kogolwiek
Masz rację, po co bawić się niekiedy w uderzenia wyprzedzające, lepiej dać się podbić i stracić wolność
erykion napisał/a:
Doskonale, tylko co to ma wspólnego z ochroną kobiet, albo, łopatologizując: chronieniu danej, pojedynczej kobiety z osobna?
W Polsce kobiety nie kiedy "na ochotnika" zgłaszają się do armii, więc może odczuwają potrzebę samoobrony? Mamy podobno równouprawnienie, więc czemu kobieta może nie czuć chęci obrony ojczyzny? Kobiety, podobno są słabsze fizycznie... jednakże np. cechuje je większe niźli spora część samców skupienie i precyzja, więc są świetnym materiałem na chociażby strzelców wyborowych.
Ostatnio zmieniony przez Matis Nie Gru 14, 2008 12:26 pm, w całości zmieniany 1 raz
Jasne że definicja gen. Ajmdemena jest niewyczerpująca, bo nie obejmuje wojen sprawiedliwych... Ale uściślając - wojny prewencyjne też się do nich nie zaliczają - w intencjach oczywiście są szlachetne, ale nawet tego nieszczęsnego Izraela bym z tego nie rozgrzeszał: jeśli taka wojna przyniesie pełen sukces, to gdzie się zatrzymać? Jeśli podbije się jakiś kraj to zaczyna się okupacja i scenariusz irakowy. Jeśli nie - może tam dojść do władzy jakiś heilujący pacan. I ostatecznie wojna prewencyjna zamienia się w szereg tego typu wojen. To już lepiej postawić jakąś linię uberMaginota - M. Śródziemnego do kanału La Manche rzecz jasna - św. spokój...(?)
Masz na myśli chęć potrenowania samoobrony za darmochę? Mówiąc wprost, sądzę że jak jakaś babeczka idzie do wojska, to albo pragnie molestowania i gwałtu, albo jest zrozpaczona i bez środków do życia, albo jest fanatyczką. Troszkę głupio korzystać z każdej z tych trzech okazji....
To już lepiej postawić jakąś linię uberMaginota - M. Śródziemnego do kanału La Manche rzecz jasna - św. spokój...(?)
Pomysł dobry, ale nie praktyczny - niestety stara maksyma, że najlepszą obrona jest atak została uwidoczniona podczas klęski armii francuskiej w czasie Fall Gelb - linia została po prostu ominięta - na każdą Troję znajdzie się koń
Cytat:
Masz na myśli chęć potrenowania samoobrony za darmochę? Mówiąc wprost, sądzę że jak jakaś babeczka idzie do wojska, to albo pragnie molestowania i gwałtu, albo jest zrozpaczona i bez środków do życia, albo jest fanatyczką. Troszkę głupio korzystać z każdej z tych trzech okazji....
A znasz jakąś? Ja słyszałem opowieści o kilku, a jedna kandydatkę znam osobiście, i jakoś nie pasuje mi pod żaden z podpunktów... Wydaje mi się, że czasy się zmieniają, a za jakieś 20 - 30 lat nie będzie już w "bojowych kobietach" nic dziwnego. Mówię oczywiście o czasie pokoju, bo kobiety w czasie wojny widzieliśmy już w akcji chociażby w czasie Powstania Warszawskiego, czy rosyjskiej Wielkiej Wojny Ojczyźnianej - słyszałeś o Ludmile Pawliczenko? Wasilij Zajcew wydaje się przy niej ubogim kuzynem (biorąc pod uwagę dorobek), a jakoś o niej nikt filmu nie nakręcił...
Co ma wspólnego samoobrona z posyłaniem w strefę wojny w ramach IDF?
Może prosty fakt, iż właściwie każda wojna dla Izraela jest kwestią "być albo nie być"?
Ajmdemen napisał/a:
Z tego co wiem wojna to próba narzucenia swojej woli przy użyciu przemocy- nie widzę specjalnego związku z chronieniem czego- lub kogolwiek
Nie, żeby w tym nie było sporej dozy prawdy, niemniej pogląd ten wymaga dopracowania w kwestii wojen obronnych.
erykion napisał/a:
Mówiąc wprost, sądzę że jak jakaś babeczka idzie do wojska, to albo pragnie molestowania i gwałtu, albo jest zrozpaczona i bez środków do życia, albo jest fanatyczką. Troszkę głupio korzystać z każdej z tych trzech okazji....
Akurat jedna z mych koleżanek wybrała karierę w marynarce wojennej i bardzo to sobie chwali. Miałem zresztą okazję poznać ją wiele lat przed maturą i wiem, że taką chęć miała już dużo wcześniej. Jako że ze względu na swą atrakcyjność z "molestowaniem i gwałtem" nie miałaby "problemów" i w innych środowiskach, a z wykształceniem i utrzymaniem też wyróżniała się z ogółu, wydaje się, iż podpada pod Twą kategorię "fanatyczki". Pytam więc - dlaczego mężczyzna może być fanatykiem wojska (vide kadeci szkół podoficerskich i oficerskich - którzy równie dobrze mogliby znaleźć chleb i w innych zawodach, a przeżyć natury seksualnej w armii raczej nie poszukują), kobieta zaś nie? Zwłaszcza w epoce mechanizacji wojny, gdy kluczowe są kompetencje i szereg innych cech, nie zaś siła mięśni, która stanowi właściwie jedyną różnicę na niekorzyść kobiet?
No to jak sobie wyobrażasz pokonanie linii uberMaginota (przypominam, "od morza do morza"?)? Desant??
Co do Powstania Warszawskiego i tej Wojny Ojczyźnianej - to wybacz, ale to nie są dla mnie wzory prowadzenia wojny.
Tak, nie mam pojęcia co też może pchać do wojska kobiety, bo są mniej agresywne. Nie wiem, może sobie wyobrażają że to taka gimnastyka w cool strojach moro, albo lubią mundurowych, albo kariera? Bo tylko to się mogło zmienić w naszych zgłupiałych czasach.
Czemu Ludmiła nie doczekała się filmowych przygód? Nie wiem. Wiem za to że nikt nie lubi snajperów ogólnie. Baba-snajper musi być wyjątkowo podniecająca wizualnie, by nie wzbudzić mojej żądzy mordu.
No to jak sobie wyobrażasz pokonanie linii uberMaginota (przypominam, "od morza do morza"?)? Desant??
Nie, chociażby broń masowego rażenia.
erykion napisał/a:
Co do Powstania Warszawskiego i tej Wojny Ojczyźnianej - to wybacz, ale to nie są dla mnie wzory prowadzenia wojny.
Można tą listę swobodnie poszerzać o wiele "pozycji" chociażby Wojnę 6 dniową, Wojnę Wyzwoleńczą, czy Wietnam (po stronie obrońców), czy chciażby Pustynna Burzę.
erykion napisał/a:
Tak, nie mam pojęcia co też może pchać do wojska kobiety, bo są mniej agresywne. Nie wiem, może sobie wyobrażają że to taka gimnastyka w cool strojach moro, albo lubią mundurowych, albo kariera? Bo tylko to się mogło zmienić w naszych zgłupiałych czasach.
Cóż, wydaje mi się, że każdy człowiek jest inny, i winien być rozpatrywany indywidualnie.Sądzę, że kobiety "zaciągające się" wiedzą co robią i "w co się pakują".
Panie Klemens, zastanów się, czy dla izraelskich kobiet też?
Co do reszty to już to tłumaczyłem, mogę powtórzyć jeśli nie łaska mnie czytać:
Uważam że kobiety należy chronić, a w wojsku są narażone na niebezpieczeństwo - już z samej definicji.
Tytułem uzupełnienia:
Im bardziej ocierają się o broń służbową, tym gorzej - bo to oznacza że jest to odcinek ryzykowny (nie wspominając o takich miejscach jak okręt!), chyba że wojsko akurat marnuje kasę na przydział uzbrojenia. Która to sytuacja nie powinna mieć miejsca. Tak jak flota nie powinna być do tego by pływać, tylko służyć (a więc narażać się).
Tak właściwie to to co napisałem zabija wszelką dyskusję, więc wątek ten został niepotrzebnie wyodrębniony i przeniesiony. Nie rozumiem idei równouprawnienia kobiet, bo traktuję je protekcjonalnie - i po co to wyjaśniać? BTW, gdybym oddawał laseczkom tak jak chłopakom, to dzisiaj kilka pięknych panienek nie miałoby zębów (jeśli sa już paniami, to w takim wypadku by nimi nie były), a ja miałbym sprawy karne i pewnie wiezienie.
[ Dodano: Nie Gru 14, 2008 1:14 pm ]
Poruczniku Matis, nie wiem czy wiecie, ale w niszczeniu broni masowego rażenia największą rolę odgrywa wywiad i służby specjalne. Hitler nie miał bomby nie dlatego że zdobyto Berlin, a m. in. dlatego że komandosi aliantów zniszczyli laboratorium produkujące ciężką wodę w Norwegii. A skoro taka wojna jest wg Ciebie skuteczna, to czemu Amerykanie nie zrobili jej Korei? Nie przypadkiem dlatego że zginęłoby w ten sposób więcej ludzi niż w przypadku udanej próby ataku nuklearnego ze strony komunistów?
Wojny które wymieniacie też nie są przeze mnie uznawane za potrzebne. BTW, o co niby chodzi z tymi "obrońcami"? Jak zaatakowali, choćby prewencyjnie, to nie są obrońcami.
Z tymi kobietami to tylko takie PS: Wolę się nie zastanawiać co one tam wiedzą, bo za często widziałem u nich pewnego zeza dotyczącego postrzegania Rzeczywistości. Dzieciom nie daję ostrego noża, ślepego nie puszczam samego na ulicę, kobiet nie chcę w wojsku. Nie dorabiam do tego skomplikowanych filozofii.
Poruczniku Matis, nie wiem czy wiecie, ale w niszczeniu broni masowego rażenia największą rolę odgrywa wywiad i służby specjalne. Hitler nie miał bomby nie dlatego że zdobyto Berlin, a m. in. dlatego że komandosi aliantów zniszczyli laboratorium produkujące ciężką wodę w Norwegii. A skoro taka wojna jest wg Ciebie skuteczna, to czemu Amerykanie nie zrobili jej Korei? Nie przypadkiem dlatego że zginęłoby w ten sposób więcej ludzi niż w przypadku udanej próby ataku nuklearnego ze strony komunistów?
Zakładam hipotetyczna możliwość, nie jestem zwolennikiem broni masowego rażenia, aczkolwiek niestety, jak to określił Einstein - "Nie wiem jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na kije i kamienie." - Jeśli taka linia będzie komuś wadzić, to po prostu zostanie usunięta w taki, lub inny sposób - człowiek jest istotą genialną, jeśli chodzi o sposoby na zrobienie "kuku" bliźniemu
erykion napisał/a:
Wojny które wymieniacie też nie są przeze mnie uznawane za potrzebne. BTW, o co niby chodzi z tymi "obrońcami"? Jak zaatakowali, choćby prewencyjnie, to nie są obrońcami.
Czyli gdybyśmy hipotetycznie 30 sierpnia 1939, po uzyskaniu (nie wiadomo skąd, zakładam hipotetycznie) wsparcia rozbili przygotowujące się do natarcia oddziały niemieckie, to byli byśmy podłymi agresorami? Z punktu politycznego owszem, ale co z moralnym punktem widzenia? Czy nie robilibysmy tego, by nie dopuścić do upadku II RP?
Oj tak genialną, zwłaszcza jeśli chodzi o wymyślanie pretekstów do wojen (nie tylko) prewencyjnych. I wciąganie w nie całych społeczeństw. I niszczeniu, zabijaniu w tych wojnach na niewyobrażalną skalę. Co tam jakiś agent specjalny i jego informacje, co tam nasze specgrupy, wojna totalna musi być i zamówienia na guny, ammo, jeepy, cukier, masło ćmiki, wódę i narkotyki dla wojska też. Tak się rodzi nasza narodowo-socjalistyczna gospodarka przecież.
A jak musi tak być z tą koncepcją "wypowiadania wojen" - to będzie choćby nie wiadomo co trzeba by było spalić czy zniszczyć, by mieć się za mścić. Ew. można polegać na infach o broni masowego rażenia pod daczą Saddama. Aha, i oczywiście wrogów nie można normalnie pokonać, muszą być bombardowania, inteligentne bronie, przetestować trzeba i pokazać przed światem najnowsze rakiety, pochwalić ilością i jakością ofiar, "osądzić" i powiesić wrogiego przywódcę - oczywiście brzydkiego agresora... Tylko broni masowego rażenia właśnie nie można - bo za szybko skończyłaby ta balangę.
Co do sierpnia zamiast września - pomyśl o tym że żeby ułatwić sobie zwycięstwo musielibyśmy zaatakować z zaskoczenia. Bez oficjalnego wypowiedzenia, bez komunikatu. Potem musielibyśmy urządzić Niemcom obozy koncentracyjne (bo Hitlera i jego plan zemsty/odnowy niemieckiej supremacji popierało 90% niemieckiego społeczeństwa). Tyle odnośnie moralności.
Z tego co wiem wojna to próba narzucenia swojej woli przy użyciu przemocy- nie widzę specjalnego związku z chronieniem czego- lub kogolwiek
Nie, żeby w tym nie było sporej dozy prawdy, niemniej pogląd ten wymaga dopracowania w kwestii wojen obronnych.
A co się nie zgadza przy kwestii wojen obronnych? Wojna obronna jednej strony jest wojną napastniczą drugiej.
Klemens napisał/a:
Jasne że definicja gen. Ajmdemena jest niewyczerpująca, bo nie obejmuje wojen sprawiedliwych...
I w czym owe "sprawiedliwe wojny" się wyłamują?
Co do Twojego stanowiska o kobietach- analogii Twojej argumentacji do rozumowania typu "Słowian/Żydów należy wybić, bo są rasami skażonymi genetycznie i o licznych defektach" nie trzeba się nawet specjalnie doszukiwać. A skoro stawiasz sprawę, że takie stanowisko masz i już, to trudno- ale powodu by się owym chwalić naprawdę nie widzę.
A jak musi tak być z tą koncepcją "wypowiadania wojen" - to będzie choćby nie wiadomo co trzeba by było spalić czy zniszczyć, by mieć się za mścić. Ew. można polegać na infach o broni masowego rażenia pod daczą Saddama. Aha, i oczywiście wrogów nie można normalnie pokonać, muszą być bombardowania, inteligentne bronie, przetestować trzeba i pokazać przed światem najnowsze rakiety, pochwalić ilością i jakością ofiar, "osądzić" i powiesić wrogiego przywódcę - oczywiście brzydkiego agresora... Tylko broni masowego rażenia właśnie nie można - bo za szybko skończyłaby ta balangę.
W sumie racja, przekujmy karabiny na miecze, wymieńmy czołgi na konie i jazda, jak za starych dobrych czasów... A bron masowego rażenia, ma jedną, malutką wadę, zauważona przez kilka konwencji - "masowość" - kończy balangę bardzo szybko, wyrzucając z niej nie tylko żołnierzy, ale też ludność cywilną i środowisko.
erykion napisał/a:
Co do sierpnia zamiast września - pomyśl o tym że żeby ułatwić sobie zwycięstwo musielibyśmy zaatakować z zaskoczenia. Bez oficjalnego wypowiedzenia, bez komunikatu. Potem musielibyśmy urządzić Niemcom obozy koncentracyjne (bo Hitlera i jego plan zemsty/odnowy niemieckiej supremacji popierało 90% niemieckiego społeczeństwa). Tyle odnośnie moralności.
Więc lepiej czekać i stać się ofiarami?Co jest bardziej moralne i z czyjego punktu widzenia - krzywda nasza, czy wroga?
Twoja analogia jest chybiona - ja nikogo nie dzielę, ani nie klasyfikuję wg jakiegoś klucza. Nie ma jakiegoś porządku, który określa że wszyscy mężczyźni nadają się do armii, a wszystkie kobiety nie. Ale płeć męska jest potężniejsza, więc to ona powinna się tym w części zająć, a kobiety skupić na reszcie.
To kwestia statystycznego rozkładu losowej przypadłości - losowej, która wszakże nie jest uniwersalną stałą, zależy od szeregu czynników i w dodatku decyduje o innych kryteriach niż rozmnażanie się. P prostu ktoś musi być stroną dominującą, a choć indywidualnie płeć i takie detale nie decydują o niczym, tylko faceci mogą nią być w makroskali. Przynajmniej tak jest zbudowane społeczeństwo w każdej kulturze, więc musi to być naturalna reguła. nie znam się na socjologii, ale wydaje mi się że takie zasady pomagały kiedyś dużym grupom ludzi - a więc i w przyszłości, np. na wojnie, bedą one potrzebne.
Dobrym porównaniem są np. ludzie ze skłonnościami samobójczymi - nie kupujesz im w prezencie wakizashi, nawet jak o to poproszą.
[ Dodano: Nie Gru 14, 2008 2:28 pm ]
Matis, wystarczy tylko znać honor, widoczny dla plebsu zewnętrzny symbol to tylko oznaka. Tak jak WTC 11/09, talibowie pod łóżkiem i zły Hussein w roli King Konga depczącego amerykańską wolność - to wszystko show. Rycerze zresztą tez plamili się udziałem w krwawych i bezsensownych krucjatach - dzisiaj robi to Korpus Marines, w imię jedynej rzeczy jaką rozumieją wszyscy Amerykanie (może wszyscy ludzie) - odwetu. A i dobre Mzimu demokracji i inne ultranowoczesne bożki humanistycznego oświecenia zostaną przy okazji nakarmione w nowych świątyniach.
A dodam od siebie że to właśnie bomba A była kiedys jednym z tych wynalazków, które miały ufajnić wojnę, tak jak przedtem broń gazowa i wiele innych.. Takiej wojny chcesz - no sorry, ale gra w której się wygrywa nabijając licznik trupów jest super tylko dla kogoś kto ma Quicksave'a.
A co do wrogów - to wybacz, mam rodzinę po tamtej stronie granicy. Nie będę obiektywny (bo Ty oczywiście będziesz) i się nie ustosunkuję.
BTW..Jeśli uważasz że cel uświęca środki, to musiałbyś nie upodobnić się do swojego wroga, tylko stać się nim. A to nie jest sposób walczyć walki z wrogiem - przysparzasz mu tylko rekruta. Bo czym się różnią polscy naziści chcący mordować Niemców od niemieckich nazistów chcących mordować Polaków? Gdyby znali sposób na wzajemne przetłumaczenie swoich programów politycznych (a nie jest to trudne i na pewno się odbywało), to z całą pieczołowitością wzięliby się do wspólnego holocaustu (no bo nie mają oporów przed masakrą "wroga" więc...), a następnie ruszyli razem przeciwko cywilizowanemu światu (bo wróg uprawiałby tam nieuczciwą konkurencję, albo bracia z emigracji wezwali na pomoc, albo producenci czołgów narzekają na spadek zbytu) i spełniłby się obrzydliwy scenariusz kundli z New York Timesa (brunatna Polska).
NO THANKS. Wolę już jak się takie zjawiska a to tłumi, a to się ogranicza do jakiegoś marginesu (takiego jak w II wojnie).
Ostatnio zmieniony przez erykion Czw Gru 18, 2008 7:01 pm, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum