Mogłoby się zdawać, iż wynik wyborów za Wielką Wodą emocjonujący powinien nade wszystko być wyłącznie dla samych zainteresowanych - Amerykanów - dysponujących prawami wyborczymi. Tymczasem trudno wskazać jakikolwiek serwis informacyjny w Europie i większości państw świata, który by nie przedstawiał kolejnych i kolejnych losów batalii o prawo zamieszkania w Białym Domu nad rzeką Potomac. Powód jest jednak oczywisty - rola Stanów Zjednoczonych we współczesnym świecie jest absolutnie nie do zbagatelizowania, zaś decyzje zapadające w dalekim Waszyngtonie potrafią wpłynąć na życie każdego z nas - jak choćby obecnie, w sytuacji kryzysu na światowym rynku finansowym.
Co więcej - obecna kampania jest jedną z najciekawszych w historii. Pamiętamy zażartą walkę o nominację w obozie demokratów, kandydatem republikanów zaś został człowiek, na którego rok temu mało kto postawiłby chociaż dolara. I aż iskrzy się od precedensów - już ustanowionych (nominacja dla "kolorowego", urodzonego na Hawajach) lub potencjalnie możliwych (kobieta-wiceprezydent, i to z Alaski, najstarszy prezydent, urodzony poza terytorium Stanów Zjednoczonych).
Kto zwycięży? I czyjego zwycięstwa byście chcieli? Jakie implikacje nieść za sobą może wybór takiego a nie innego kandydata?
Widzę, iż nie udało mi się wywołać wielkiej dyskusji...
Zostało 9, a właściwie 8 dni do wyborów, mamy za sobą debaty prezydenckie, brudna kampania osiąga swoje apogeum.
Ale teraz zadam nieco inne pytanie - który kandydat jako lokator Białego Domu Waszym zdaniem byłby lepszy dla Polski? Republikański zwolennik dalszej wojny z terroryzmem i twardej ręki wobec Rosji, czy raczej bardziej pacyfistycznie nastawiony, ale zarazem i bardziej multilateralnie Obama?
Żywię spore sympatie do Obamy podobnie zresztą jak i jego obozu (a może raczej antypatię do konserwatyzmu jego przeciwników )- jednak w moim mniemaniu zasadnicza jest właśnie wojna z terroryzmem (jej podtrzymanie), z którego też powodu liczę jednak na zwycięstwo kandydata republikańskiego.
Fakt, że polityka w USA staje się powoli domeną nie tylko dla białych mężczyzn też cieszy- choć tu jeszcze daleka droga- coś o konserwatyzmie wcześniej wspominałem...
jednak w moim mniemaniu zasadnicza jest właśnie wojna z terroryzmem (jej podtrzymanie), z którego też powodu liczę jednak na zwycięstwo kandydata republikańskiego
Cóż, ja zawsze orędowałem za clintonowską zasadą "Economy, fool"
Ale znowu - czy aby na pewno McCain oznacza kontynuację wojny z terrorem? Przecież on sam przez szereg miesięcy głosił klęskę w tejże, a pogląd "zmienił" dopiero u zarania kampanii prezydenckiej - co go wyróżniło z tłumu kandydatów. Moim zdaniem McCainowi tutaj sporo bliżej Obamie niż Bushowi jr.
Ajmdemen napisał/a:
Żywię spore sympatie do Obamy podobnie zresztą jak i jego obozu (a może raczej antypatię do konserwatyzmu jego przeciwników )
Cóż, ja mam bardzo podobnie:) Ale wydaje mi się, iż jednak wbrew sondażom zwycięży McCain - zbyt wiele spośród tzw. swing states jest położonych na Południu lub w Pasie Biblijnym, by wierzyć, iż Obama naprawdę mógłby tam wygrać. Sądzę, iż kilka procent wyborców po prostu nie przyznaje się do swej awersji wobec "Czarnucha". I te kilka procent zadecyduje o elekcji za tydzień.
By lepiej zrozumieć, jak się ma sytuacja w Stanach, spójrzcie do strony z poniższego linku - http://news.yahoo.com/election/2008/dashboard . Swoją drogą - dziś McCain dostał sporego "kopa" w górę, co chyba potwierdza me słowa.
Cóż, ja zawsze orędowałem za clintonowską zasadą "Economy, fool"
W kwestiach gospodarczych akurat nie sądzę, żeby wiele zależało od tego kto zostanie wybrany.
Klemens napisał/a:
Ale znowu - czy aby na pewno McCain oznacza kontynuację wojny z terrorem? Przecież on sam przez szereg miesięcy głosił klęskę w tejże, a pogląd "zmienił" dopiero u zarania kampanii prezydenckiej - co go wyróżniło z tłumu kandydatów. Moim zdaniem McCainowi tutaj sporo bliżej Obamie niż Bushowi jr.
Obawiam się po prostu, że Obama z chwilą zwycięstwa rozpocznie odwrót z Iraku i Afganistanu i "who cares", że nastanie tam potem chaos.
Klemens napisał/a:
By lepiej zrozumieć, jak się ma sytuacja w Stanach, spójrzcie do strony z poniższego linku - http://news.yahoo.com/election/2008/dashboard . Swoją drogą - dziś McCain dostał sporego "kopa" w górę, co chyba potwierdza me słowa.
Te projekcje wskazują zdecydowanie na Obamę- nawet jeśli policzyć Florydę, Północną Kalifornię, Indianę i Missouri dla McCaina, to zostaje dość spora przewaga. Choć oczywiście ma jeszcze szanse w innych stanach środkowego wschodu (decydujących jak zawsze), jeśli masz rację co do "ukrytych procencików"
Obawiam się po prostu, że Obama z chwilą zwycięstwa rozpocznie odwrót z Iraku i Afganistanu i "who cares", że nastanie tam potem chaos.
Założenie mym zdaniem trafne co do Obamy, ale odnoszenie przeciwnego w stosunku do McCaina mym zdaniem jest nadużyciem komitetu wyborczego republikańskiego senatora. Sądzę, iż temu ostatniemu zależy tylko na odpowiednim propagandowym wydźwięku wycofania się - wiadomo, iż Obama zrobi to z podkulonym ogonem, McCain zrobi to z naprężonymi mięśniami i uśmiechem godnie odzwierciedlającym zasadę "keep smiling", acz pozostawi za sobą taki sam chaos, co senator z Illinois.
Ajmdemen napisał/a:
Te projekcje wskazują zdecydowanie na Obamę- nawet jeśli policzyć Florydę, Północną Kalifornię, Indianę i Missouri dla McCaina, to zostaje dość spora przewaga. Choć oczywiście ma jeszcze szanse w innych stanach środkowego wschodu (decydujących jak zawsze), jeśli masz rację co do "ukrytych procencików"
Moje typowanie - Floryda, Indiana, Missouri, Ohio, Nevada (albo Nowy Meksyk), Colorado, Północna Karolina i Wirginia dla McCaina - co daje mu 274 głosy elektorów i prezydenturę. Może nawet i w Nowej Anglii mu coś wpadnie (New Hampshire cztery lata temu głosowało na Busha a nie Kerry'ego. Z drugiej strony - stamtąd blisko do Wall Street i Socjalistycznej Republiki Massachusetts )
A więc jednak Obama... Cieszę się, że się pomyliłem co do rasizmu Amerykanów, choć wedle sondaży o losach elekcji rozstrzygnęły głównie głosy kobiet i młodzieży...
Co teraz z Ameryką? Powrót do glorii, czy też raczej scenariusz Tigo?
Głos (głupiego) optymizmu z mojej strony- myślę, że Obama będzie całkiem dobrym prezydentem. Ma charyzmę i wydaje się też mieć poczucie jakiegoś kierunku/celu ku któremu chce kraj prowadzić- to już wystarczy. A może i wykaże się czymś więcej...
Na marginesie- chciałbym, żeby jakiś polski polityk choć otarł się o poziom Obamy przy wygłaszaniu przemówień, bo na tym polu żenada u nas totalna.
Na marginesie- chciałbym, żeby jakiś polski polityk choć otarł się o poziom Obamy przy wygłaszaniu przemówień, bo na tym polu żenada u nas totalna.
To prawda, ale zdarzały się u nas podobne przemówienia, bardziej imponująca była dla mnie mowa McCaina, gdy pewnym już się stało, że przegrał - bo w takich sytuacjach nasi politycy wypowiadają się na naprawdę niskim poziomie.
Klemens, To prawda Klemens. Nie było mnie jeszcze na świecie ale słyszałem o tym jak L. Wałęsa przegrywając wybory z A. Kwaśniewskim podał mu bezczelnie nogę, więc McCain zachował się honorowo. Ale dobrze , że Obama wygrał przynajmniej nie jest taki głupi jak Bush.
PS.: McCain to dziadziuś, który stosował by politykę Busha, która była bardzo głupia.
słyszałem o tym jak L. Wałęsa przegrywając wybory z A. Kwaśniewskim podał mu bezczelnie nogę
Nie podał, tylko powiedział, że "temu panu to on najwyżej nogę może podać", i powiedział to nie po przegranych wyborach, a po debacie prezydenckiej jeszcze przed wyborami. Taka mała lekcja historii od "dziadka":)
bobinhool napisał/a:
McCain to dziadziuś, który stosował by politykę Busha, która była bardzo głupia.
Akurat McCain jest jednym z najbardziej "demokratycznych" republikanów w historii, a poglądy odnośnie wojny w Iraku głosił takie, a nie inne, by czymś się odróżniać od Obamy i stanowić wobec niego alternatywę.
Na marginesie warto dodać, że Obama właśnie co ogłosił, iż z Iraku USA wycofają się jednak dopiero w 2011 roku.
Klemens, Tak spytałem się Taty rzeczywiście nie podał tylko powiedział. Trochę podkoloryzowałem.
Ja nie popieram demokracij McCaina, ja osobiście Popieram Socjalizm i Komunizm.
Socjalizm był dobry, ponieważ Zakłady nie były sprywatyzowane tylko Społeczność miałą w tym duży udział. A najbardziej nie lubie Kapitalizmu a jak wiadomo Socjalizm tępił Kapitalizm. Prawda jest taka, że mówią na Rosjan '' Komuchy '' itp... itd... , a wiesz co ? Tak naprawdę w Rosji był Socjalizm, a wiesz jakie było państwo, które spełniało wymagania na komunizm ? Tylko i Wyłącznie JAPONIA !! <-- tam był prawdziwy Komunizm. oczywiście Komunizm też miał swoje zalety. Ja popieram Lewicę, podobnie jak i popierał ją Komunizm.
Nie podał, tylko powiedział, że "temu panu to on najwyżej nogę może podać", i powiedział to nie po przegranych wyborach, a po debacie prezydenckiej jeszcze przed wyborami. Taka mała lekcja historii od "dziadka":)
Ku czemu Kwaśniewski własnym zachowaniem dał niemałe podstawy. Tak poza tym powiedział to do jednego ze swoich ludzi, myślać, że program jest już poza anteną- teoretycznie zresztą był, ale nie można było takiej okazji "uchamienia" Wałęsy przepuścić.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum