Wysłany: Nie Sty 13, 2008 12:22 pm W samo południe - Rekonwalescenci
Mapy pełnoskalowy ostry konflikt. Codziennie setki (a nawet tysiące) rannych. Duże bitwy toczą się cały czas. Linie zaopatrzeniowe są przeciążone...
I nadchodzi taki czas, że ranni zdrowieją i czas ich wysłać znowu na front. Skoro przybywają hurtowo, hurtowo też zdrowieją. Gdzie powinni być w takim momencie wysłani? Załózmy, że danego dnia wypisano ze szpitala kilkudziesięciu ludzi z jednej dywizji. A ta dywizja stacjonuje daleko od szpitala.
Czy ludzi powinni być wysłani do swoich starych jednostek? Jest ich za dużo, aby się podczepili do jakiegoś transportu, trzeba ich wysłać osobno, a linie zaopatrzeniowe ledwo co zipią i może to zabrać nawet kilka tygodni (jak u Aliantów w Europie po lądowaniu w Normandii).
Czy jednak lepiej ich wysłać do jednostki najbliższej? Co prawda będą znów musieli się zintegrować, ale czas ich "bezużyteczności" dla wojska będzie minimalny.
A może trzeba ich wysłać do w miarę bliskiej jednostki, która potrzebuje na gwałt uzupełnień? Też trzeba ich zintegrować, czas przybycia może być trochę dłuższy, ale tu dodatkowi żołnierze będą najwięcej warci.
żołnieże którzy swieżo co wyszli ze szpitala polowego nie maja już 100 % skutecznosci walki, a i morale już nie to. Byłe konflikty wielokrotnie pokazywały że niskie morale nawet mimo przewagi liczebnej przechyla szale zwycieztwa na niekorzyść. Ja wysyłał bym ich do swoich, a w bardzo cieżkich sytuacjach gdy linia oporu grozi rozerwaniem, to wtedy tam
Wydaje mi sie że widok kumpli wracających spowrotem do boju, których ostatnio widziano rannych poprawił by morale u obecnych na froncie, a widok swoich nadal walczących z koleji podniósł by morale wyzdrowiałych.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum