Zimna Wojna-okres napięcia między Nato a Układem Warszawskim na biegunach tej ,,wojny" znajdowały się Stany Zjednoczone Ameryki Północnej i Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich.Armie nie walczyły ale ciągle znajdowały się w gotowości bojowej.Armie obu sojuszy dysponowały w miarę równymi siłami.W połowie lat siedemdziesiątych XX wieku naszej ery napięcie między sojuszami wzrosło do tego poziomu iż nad całym światem zawisła groźba III Wojny Światowej...
A więc po patetycznym początku przejdę do konkretów.Czy ZSRR miał szansę uzyskać dostateczną przewagę aby Zimna Wojna trwała do dziś?Czy bez masowych protestów ludności skończyłby się ten niezwykle napięty okres w dziejach świata?
Sądzę, że szereg zdecydowanych akcji w czasie rządów w USA jakiegoś mniej zdecydowanego prezydenta mógłby doprowadzić do przechylenia szali na rzecz ZSRR na większej części globu- oczywiście wiązałoby się to z ryzykiem otwartego konfliktu (być może atomowego).
Stąd moja odpowiedź- tak, gdyby w ZSRR znalazł się na tyle szalony przywódca (o mentalności Hitlera czy Aleksandra), mogłoby mu się udać.
Zastanawiająca jest da mnie zresztą możliwość prowadzenia wojny przy użyciu jedynie środków konwencjonalnych. Skoro w trakcie 2 wojny światowej sprawdziło się milczące porozumienie by nie stosować broni chemicznej itp, to czy podobna rzecz nie mogłaby nastąpić w przypadku broni atomowej. Oczywiście groźba jest dużo większa, ale niekoniecznie realna zważywszy, że nikomu szczególnie nie zależy na skorzystaniu z niej (teoretycznie można wiele zrobić w imię wiarygodności, ale obrócić cały świat w ruinę chyba niekoniecznie).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum